Opublokowan: kwiecień 29, 2010 | Kategoria: Firmy
Kryzys to trudny czas, czas kiedy pojęcie oszczędności znów zaczyna być postrzegane w taki, jak to dawniej bywało, sposób, iż odzyskuje swój powab i surowe, ascetyczne piękno połączone z obietnicą przyszłych zysków. Zysków, które oczywiście mogą przybrać różne formy, od faktycznego wzrostu wartości przez zachowanie stabilności, po – miłe każdemu – poczucie bezpieczeństwa.
O ile jednak działanie takie ma swój sens w przypadku osób prywatnych, które mogą – np. mniejszą konsumpcję wyjaśnić sobie i tak długo już odkładaną potrzebą diety -, o tyle w przypadku firm warto poważnie zastanowić się nad tym na ile korzystne bywają skrajne, zmierzające ku oszczędzaniu, działania. Tak jak dla miejskich wodociągów zgrzewanie doczołowe jest na dłuższą metę mniej opłacalne niż wymiana rur, a dla malarzy wielogodzinne machanie pędzlami mniej wydajne (i opłacalne) niż agregaty malarskie, tak dla samo dla każdej innej firmy można znaleźć podobne przykłady. Jeśli zatem nie chcemy aby oszczędzanie wydatków poczęło równać się zmniejszaniu wydajności (ergo wydłużaniu czasu produkcji) to lepiej zawczasu pomyśleć nad tym, które oszczędności są nam faktycznie potrzebne, a które nie do końca przemyślane, inaczej efekt końcowy może być taki, że firma więcej straci na wartości niż zaoszczędzi, a to mówiąc najprościej nie jest niczym innym jak zwiększaniem strat.
» Kategoria: Firmy
Musisz być zalogowany aby dodać komentarz.